Opinie a pomówienia w działalności prozwierzęcej

Zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego opinia to sposób oceny przez innych,, natomiast słowo pomówienie oznacza wypowiedź, w której ktoś bezpodstawnie oskarża kogoś. Co oznacza, że każdy z nas ma pełne prawo do napisania opinii na podstawie własnych doświadczeń. Oczywiście od razu wspomnę, że jestem daleka od nawoływania do zachowań wynikających z tak zwanego w psychologii owczego pędu, które powodują, że po słabych może wręcz złych doświadczeniach jednej osoby, dosłownie całe mnóstwo osób wystawia kiepskie opinie. W tym momencie, kiedy tak naprawdę bazujemy jedynie na jednej opinii, która też nie do końca jest potwierdzona, ale uznana za na tyle mocną i wystarczającą, że podpisuje się pod nią może nawet 100 czy 200 osób, albo i więcej. W pewnym momencie można wręcz zaobserwować pojawianie się gróźb i oszczerstw, gdyż sytuacja zabrnęła tak daleko, że każdy uważa, że ma prawo do wszystkiego. To już nie jest opinia. To już są pomówienia. Pomówienia, które zgodnie z prawem są karane.

Przestępstwo pomówienia (zniesławienia) regulowane jest w art. 212 KK. Zgodnie tym przepisem: kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemająca osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub utracić zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności (www.prawo.pl)

Pomówienie może nastąpić bądź przez podanie pewnych informacji, choćby w postaci podejrzenia lub powtarzania pogłoski, czy to umyślnie przez pomawiającego zmyślonej, czy rzeczywiście krążącej, bądź w postaci skonkretyzowanego zarzutu [M. Mozgawa (red.), Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2019].
Jeśli pomawiające komentarze pojawiły się w internecie, ich autorowi poza wspomnianą wcześniej grzywną bądź karą ograniczenia wolności grozi również kara pozbawienia wolności do roku, ponieważ swego czynu dokonał za pomocą środków masowego komunikowania (art. 212 § 2 k.k.).

A prawdziwość komentarza nie wyklucza odpowiedzialności. W myśl art. 213 § 1 k.k. jeżeli zarzut jest prawdziwy – nie dochodzi do pomówienia, ale ową prawdziwość udowodnić musi pomawiający. Ważne też, w jakiej sytuacji rzucał swoje oskarżenia. Jeśli uczynił to w prywatnej rozmowie czy wąskim gronie znajomych, wówczas w przypadku, gdy adresat wypowiedzi oskarży go o pomówienie, wystarczy dowód, że komentarz lub oskarżenie jest prawdziwe.  Konieczne jest zatem przeprowadzenie tzw. „dowodu prawdy” w ramach procesu o pomówienie i dowiedzenie, że stawiany zarzut odpowiadał rzeczywistości.
Pomówienie – co do zasady – ścigane jest z oskarżenia prywatnego – należy wnieść do sądu prywatny akt oskarżenia. Pokrzywdzony może żądać w jednostce policji przyjęcia od niego ustnej lub pisemnej skargi, którą policjanci powinni następnie przekazać do właściwego sądu. Taka skarga zastąpi prywatny akt oskarżenia (www.prawo.pl)

Natomiast jeśli jeszcze pomyślimy, że środowisko zwierzęce jest niesamowicie środowiskiem emocjonalnym i bardzo często poza pomówieniami mamy do czynienia z pojawieniem się różnego rodzaju zniewag w kierunku osób, których dotyczyły negatywne opinie tudzież pomówienia, dochodzimy do sytuacji, że za ów zniewagi również można pociągnąć do odpowiedzialności osobę je wypowiadającą. Bo nie można nikogo wyzywać jak to czytamy choćby na psich grupach” „ty morderczynio”, „ty szmato”, „obyś zdechła”…. I wiele wiele innych o równie mocnym wydźwięku. 

Przestępstwo znieważenia sprowadza się do tych zachowań sprawcy, które wyrażają pogardę dla innej osoby, w szczególności mają poniżyć ją, uwłaczać godności oraz sprawić, aby poczuła się obrażona (por. postanowienie SN z 7.05.2008 r., III KK 234/07). Chodzi tu o wszelkie zachowania sprawcy, niezależnie od ich formy. Znieważenia można więc dokonać np. gestem, pismem, jak też werbalnie. Innymi słowy, środki, za pomocą których wyrażono pogardę, nie mają znaczenia. Przestępstwo znieważenia może zostać popełnione wyłącznie przez działanie [V. Konarska-Wrzosek (red.), Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2018].

Ja sama uwielbiam krytykę – taką konstruktywną. Każdy jest inny, nie każdemu musi wszystko się podobać. Ale jak klient napisze opinię po skorzystaniu z usług to jesteśmy w stanie zareagować, coś zmienić. Nie mówię, że jesteśmy w stanie wszystko zmienić. Bo nie jest tak. Ale możemy dużo. Jak klient oceni nas na jedną lub dwie gwiazdki, czy nawet cztery – ale nie doda żadnego opisu, oczywiście nie jesteśmy w stanie skonfrontować tego z rzeczywistością – odnosząc się do konkretnego przypadku, do konkretnych wydarzeń i poprawiając się. A wiedząc co komuś się nie podoba, nawet jeśli nie możemy czegoś zmienić, możemy po prostu go poinformować, że tak będzie się działo prawdopodobnie, żeby był tego świadomy.
Przykład? Pies wraca z hotelu niekoniecznie tak cudowanie pachnąc jak u siebie w domu.
Czy możemy to zmienić? Trochę tak, a trochę nie!
Jak tylko otrzymaliśmy opinię zwrotną od klienta o tym, zaczęliśmy informować kolejnych, że psy bawiąc się ślinią wzajemnie, biegają po błocie, tarzają po podłodze, funkcjonują w stadzie z 5-10-15 psami wymieniając się jednocześnie zapachami. Tego nie zmienimy. Po prostu nie jesteśmy w stanie. Ale możemy klienta o tym uprzedzić, żeby miał świadomość.
A dlaczego trochę tak a trochę nie? Ponieważ zakupiliśmy wannę groomerską i możemy ostatniego dnia pobytu wykąpać psa, jednak jest to oczywiście dodatkowy koszt.
Więc uczymy się również jak tylko dostajemy informacje zwrotne od klientów.
Czy chcielibyśmy otrzymywać negatywne opinie. Oczywiście, że nie. Ale nie od dziś wiadomo, że niestety nie ma możliwości zadowolić wszystkich ludzi. Po prostu zawsze się zdarzy sytuacja, że komuś nadepnie się na odcisk, bo czasami się nie da, bo nie każde zachowanie klienta również jesteśmy w stanie tolerować, choćby wydzwanianie domofonem po godzinnie 21 w celu odbioru psa i z pretensjami do nas, że to nie opiekuna wina, że były korki. Oczywiście, że nie. Ale my też jesteśmy ludźmi, my też potrzebujemy odpocząć, nasze dzieci również, a jak kiedyś napisałam sukcesem i jednocześnie przekleństwem jest zlokalizowanie firmy w domu. Ale dzisiaj nie o tym. Wróćmy do opinii. Bo opinie to jedno a pomówienia drugie.
Pomówienia w świecie zwierzęcym to straszna rzecz. Długie lata hotele dla zwierząt nie cieszyły się dobrymi opiniami, trzeba było pokazać, że one nie są tylko złem, że można prowadzić hotel z sercem. Jednak świat zwierzęcy jest trudnym światem. Niby jest pewna otoczka miłości do zwierząt ale coraz mocniej przy okazji wychodzi zjawisko nienawiści do ludzi. Jak komuś coś nie pasuje, nawet gdy nie skorzystał z usług danego hotelu, to jest tendencja chodzenia za tłumem. Ktoś skrytykuje, krytykują wszyscy, nagle tworzonych jest wiele teorii wręcz spiskowych. Nikt nie zapyta – a jak było naprawdę? Co się wydarzyło – zostało powiedziane przez jedną ze stron – a czasami nawet przez osobę trzecią – i tylko to się liczy. Dla mnie jest to pomówienie, które w sposób istotny wpływa niestety na branżę jak i na samo funkcjonowanie firmy. Zawsze wystrzegałam się pójścia za tłumem, nie zapominając że mam swój rozum i swoje serce i umiem z tego korzystać.
Bo czasami idąc za tłumem można naprawdę skrzywdzić ludzi…..można doprowadzić tak po prostu do zamknięcia firmy. A wiem, że osobie, która właśnie rości sobie prawo do takich pomówień o to chodzi, właśnie ma na celu zniszczenie firmy. Dlaczego? Bo jest mściwa? Bo nie ma własnego celu w życiu? Bo nie rozumie? Przyczyn może być wiele, ale my na to nie pozwolimy. My się z tym nie zgadzamy. I ktoś patrzący z zewnątrz może pomyśleć, że lubimy bić się w sądzie. Ale tak nie jest. Lubimy prawdę. Jesteśmy orędownikami prawdy. Każdą sytuację analizujemy po 100 razy, rozpisujemy, rozrysujemy, szukamy co mogliśmy zrobić inaczej, czy powstał błąd. I podejmujemy decyzję. Potrafimy się przyznać do błędu. Ale tego faktycznie popełnionego. Jeśli w naszej opinii go nie było idziemy walczyć w jedyny słuszny sposób – do sądu. Nie przerzucamy się argumentami w mediach społecznościach. To nie ma sensu, chociażby ze względu na to, że paradoks polega na tym, iż hotel zawsze startuje z tej gorszej pozycji, bo przecież tam w opinii wielu osób chodzi jedynie o kasę, a właściciel nigdy zapewne nie popełnił błędu. Od razu ma przypiętą łatkę doskonałości, co powoduje, że właśnie granica przejścia z opinii w pomówienia jest bardzo cienka. Walka o prawdę, o sprawiedliwość zawsze boli, zawsze trwa, ale wydaje się jedynym sensownym wyjściem. I jestem pewna, że będziemy tak dalej robić, chociażby dlatego, aby uzmysłowić ludziom, że nie wszystko co pisze się w mediach jest prawdą, nie wszystko co powie opiekun drugiej osobie jest prawdą, że prawda czasami jest inna. Bo w końcu nie na darmo mamy powiedzenie: Prawda pozostaje prawdą niezależnie od tego, czy w nią wierzysz czy nie.