Temat nie tylko trudny, ale i dość rozległy. Nie da się jednoznacznie stwierdzić kiedy mamy z którym do czynienia. Bo każda sytuacja jest inna i w taki sposób na nią należy spojrzeć, dlatego spróbuję w sposób pobieżny dać chociaż wytyczne do przemyślenia.
Za znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa co stanowi Ustawa o ochronie zwierząt, w art. 6 ust. 2 pkt 10. Art. 4 pkt 11 tejże ustawy wyjaśnia że przez „rażące zaniedbanie” rozumie się drastyczne odstępstwo od określonych w ustawie norm postępowania ze zwierzęciem, a w szczególności w zakresie utrzymywania zwierzęcia w stanie nieleczonej choroby. Dodatkowo ustawa precyzuje, że jesteśmy zwierzęciu, jako istocie żyjącej i zdolnej do odczuwania cierpienia, winni poszanowanie, ochronę i opiekę. A w pojęciu „opieki” jak najbardziej będzie się mieścić dbałość o zdrowie zwierzęcia i zapewnienie mu pomocy w razie choroby. Ustawodawca w art. 4 pkt 9 zawarł definicję „pielęgnacji”, przez którą należy rozumieć wszystkie aspekty relacji pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, w szczególności uruchamiane przez człowieka zasoby materialne i niematerialne, aby uzyskać i utrzymać u zwierzęcia stan fizyczny i psychiczny, w którym najlepiej ono znosi warunki bytowania narzucone przez człowieka (A. Kimbort).
Posiadanie zwierzęcia wiąże się z odpowiedzialnością za jego zdrowie i życie. Właściciel nie może tak po prostu zaniechać leczenia, bo nie ma pieniędzy. Dodatkowo niestety jeszcze dość powszechnym staje się przekonanie, że to nadal tylko zwierzę, że ono nie cierpi, że jego nie boli, a więc nie ma potrzeby leczyć, bo przecież ono sobie poradzi. Dlatego w ostatnich latach coraz bardziej szczególnie począwszy od środowisk anestezjologicznych mówi się głośno o znaczeniu bólu w dyskomforcie zwierząt i jego minimalizacji. A więc posiadanie wiedzy, że zwierzę jest chore lub może chorować zobowiązuje nas jako opiekunów do podjęcia odpowiednich kroków w celu diagnostyki, leczenia stanu chorobowego i zmniejszenia bólu jeśli pozostaje to jedyną alternatywą. Niewiedza nie jest usprawiedliwieniem bierności. Pamiętam jak podczas jednej z rozpraw zostało zaprotokołowane, że właściciel psa T. od czterech czy pięciu lat wiedział, że jego pies choruje na serce i miewa stany ciężkiego oddechu oraz duszności, ale nie podawał leków, bo przecież: „to tylko pies” (cytat) i pojawiła się prośba zaprotokołowania powyższego, jednak sędzia się uniósł i skomentował to: „no już bez przesady”. Więc gdzieś na tej drodze do dobrostanu zwierząt u niektórych choćby sędziów mamy jeszcze sporo do pokazania, sporo wiedzy do przekazania, a co dopiero u zwykłego Kowalskiego. Dlatego tak ważne jest informowanie i edukowanie w zakresie komfortu i dobrostanu zwierząt.
Zwierzę gospodarskie też trzeba leczyć. O ile dla niemal nikogo nie budzi wątpliwości, że domowi pupile są istotami czującymi ból, to w przypadku krów, świń czy innych zwierząt gospodarskich bywa bardzo różnie i nadal nierzadkie jest tratowanie ich jako materiału na mięso. Tymczasem ustawowe regulacje dotyczące zakazu znęcania się dotyczą także tych zwierząt. Zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy, kto utrzymuje zwierzęta gospodarskie jest obowiązany do zapewnienia im opieki i właściwych warunków bytowania. Niestety w przypadku przemysłowych hodowli często nie opłaca się leczyć pojedynczego zwierzęcia, np. kury nioski. Jest to prawnie niedopuszczalne i nieetyczne, zwłaszcza, że z hodowli zwierząt osiągane są ogromne dochody (A. Kimbort.
Taki prosty przykład jak nieleczenie zwierzęcia może zostać zakwalifikowane dwojako, albo jedynie na poziomie zaniedbania, albo już na poziomie znęcania. Ale jeśli spojrzymy na jeden z ostatnich wyroków sądu WSA w Poznaniu z 25 maja 2023, który dotyczy „zwykłego” zaniedbania, gdzie zarzucono: „Według zgłoszenia TOnZ, właścicielka zwierzęcia znęcała się nad nim poprzez niezapewnienie mu właściwego leczenia i rehabilitacji niepełnosprawnych kończyn tylnych, utrzymywanie go w niewłaściwych warunkach bytowania – pośród własnych odchodów, przekarmianie, nieleczenie otarć skórnych i odparzeń oraz dopuszczanie do zaniedbań pielęgnacyjnych (nie przycinanie pazurów). TOnZ zarzuciło też właścicielce psa, iż ta nie zapewniała mu wymaganej ilości spacerów, nie poświęcała mu odpowiedniej uwagi i obecności oraz doprowadzała do jego stanów lękowych (m.in. krzyczała na niego). Po wykonaniu badań krwi Towarzystwo potwierdziło ponadto, że pies cierpi na niedoczynność tarczycy, a jego właścicielka także wcześniej tego nie zdiagnozowała.”. W sprawie, organ I instancji podjął łącznie trzy decyzje. Dwie pierwsze – nie wyrażające zgody na odebranie J. C. jej psa, wydane w dniach […] maja 2022 r. oraz […] września 2022 r., w wyniku złożonych przez TOnZ odwołań, zostały uchylone przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze (decyzje – odpowiednio – z dnia […] lipca 2022 r. i […] września 2022 r.) z nakazem ponownego rozpatrzenia sprawy i wykonanie szeregu zaleceń dotyczących, w szczególności ustalenia stanu faktycznego, który miałby być podstawą do podjęcia prawidłowej decyzji.
Nie ma spraw prostych. Nie ma spraw zero-jedynkowych, chyba, że te bardzo spektakularne, które są oczywiste. Ale pamiętajmy, że jednak większość spraw taka nie jest. Świat nie jest czarno-biały. Ale jedno pozostaje pewne. My jako opiekunowie, skoro podejmujemy świadomą decyzję o posiadaniu zwierzęcia jesteśmy winni mu opiekę i poszanowanie, a jeśli tego nie spełniamy podlegamy karze. Pamiętajmy, posiadanie zwierzęcia to nie przymus! To dobrowolność.